

Wielu z nas na początku swojej drogi skupia swoją uwagę na określonym temacie, który najbardziej nas interesuje. Nabieramy wtedy przekonania, że informacje z dziedziny jaką się zajmujemy są w jakiś sposób ważniejsze i bardziej istotne od podobnych informacji prezentowanych przez inne ścieżki.
Wiele lat temu kiedy rozpoczynałem przygodę z odkrywaniem nieznanego byłem osobą o wiele bardziej skupioną wyłącznie na duchowej tematyce niż na innych aspektach rzeczywistości. W szczególności interesowały mnie cywilizacje pozaziemskie, ale właśnie obserwowalne z poziomu podróży poza ciałem i interakcji na planie astralnym.
Oczywiście byłem świadom istnienia tematyki UFO, ale ponieważ na topie było wówczas w kółko wałkowanie porwań, implantów oraz rozbitych rzekomo statków obcych dekady temu, a także rzecz jasna słabej jakości obserwacji i rzekomych fotografii – wszystko to sprawiało, że jakoś odbiłem się wówczas szybko od tego środowiska. Temat wydał mi się pierwotnie dużo mniej pasjonujący niż bogate w szczegóły opisy pochodzące z podróży poza ciałem, wizji, channelingów oraz wielu innych sposób eksploracji świata duchowego za pomocą mocy ludzkiego umysłu.
Wtedy to zauważyłem obserwując swoje własne podejście do tych tematów jak i środowisk zainteresowanych nimi – że są to niemal dwa różne światy. Możesz interesować się obserwacjami oraz zdjęciami UFO i nigdy nie sięgnąć po literaturę opisującą kontakty na poziomie duchowym, a już tym bardziej nigdy samemu ich nie doświadczyć. Możesz też doświadczać wizji, medytować, podróżować poza ciałem, czytać literaturę duchową i mieć w zupełniej pogardzie technologiczną stronę zagadnienia.
Z czasem moje doświadczenia zmusiły mnie do większego zainteresowania fizycznymi kontaktami i materialną stroną ingerencji innych cywilizacji w życie na Ziemi. Myślę, że obudzenie się w środku nocy i zobaczenie nad sobą namacalnej sondy obcych to coś, co każdego by przekonało do zwrócenia uwagi na ów temat. Opisałem na początku książki ten przypadek jak i kilka innych.
Zacząłem dostrzegać błąd jaki popełniają te dwa oddzielne środowiska poszukiwaczy i badaczy nieznanego wyspecjalizowane w swoich wąskich widełkach zainteresowań.
Wychodziliśmy bowiem z błędnego założenia, że cywilizacje pozaziemskie kontaktujące się z nami na planie duchowym to coś innego, od tych które udało się zaobserwować na planie fizycznym. Tymczasem stanowią one wspólny zbiór i niejako imperia, które rozpościerają się nie tylko wszerz obejmując całe narody, kontynenty i planety – ale także w głąb – obejmują wiele poziomów rzeczywistości.
Wszystko jest ze sobą połączone.
Ktoś mądrze powiedział kiedyś, że zaawansowana technologia byłaby dla człowieka nieodróżnialna od magii.
Jednak powiedzenie to sprawdziłoby się tylko w przypadku naszego braku wiedzy naukowej na odpowiednim poziomie – a ta może być rozwijana. Aby tak się stało, musimy przestać ślepo wierzyć oraz zadowalać się wygodnymi zasłyszanymi historyjkami i zacząć badać, odkrywać oraz weryfikować, co stoi za pozornie niemożliwymi do wyjaśnienia zjawiskami.
Dlaczego zakładamy (jako ludzkość), że to co się znajduje na płaszczyźnie, którą nazywamy zbiorczo „duchową”, jest czymś „magicznym” i stanowi coś pozbawionego możliwości naukowego, logicznego wyjaśnienia?
Dlaczego często zakładamy i wierzymy w nieracjonalne funkcjonowanie świata duchowego, zadowalając się niejednokrotnie idiotycznymi „wytłumaczeniami” (patrz religie)?
Dlaczego zakładamy, że badania naukowe (oczywiście znacznie bardziej zaawansowane niż obecne) nie mogą wyjaśnić zasad działania rzeczywistości świata, który obecnie z braku innego nazewnictwa określamy mianem „duchowego”?
Dlaczego tak wielu ludzi zdaje się na ślepą wiarę, podczas gdy można badać i weryfikować nawet dzisiaj wiele z tych informacji.
Plan „materialny” opisuje między innymi współczesna nauka zwana „fizyką” – opisując podstawowe poznane właściwości rzeczywistości dla nas doświadczanej pięcioma zmysłami.
Plan „duchowy” opisywany jest przez tak zwaną „metafizykę”, która stara się robić to samo czyli opisywać właściwości rzeczywistości metafizycznej będącej poznawalną za pomocą percepcji „pozazmysłowej” czyli obecnej poza pięcioma znanymi zmysłami materialnymi.
Chociaż „metafizyka” jest mniej popularna i mniej zrozumiała dla przeciętnego człowieka od określenia „świat duchowy”, to dzięki mniejszemu nacechowaniu skojarzeniami wyniesionymi z wierzeń religijnych, daje lepsze zrozumienie, że mówimy o płaszczyźnie istnienia równie racjonalnie działającej i równie składającej się z jakiegoś rodzaju materii, co pięciozmysłowa rzeczywistość.
Być może obie te nauki – fizyka oraz metafizyka – powinny stanowić jedność? Wówczas to kto wie – być może nauka czepiąc z metafizyki znalazłaby wiele przydatnych odpowiedzi oraz brakujące elementy układanki.
***
Wiele cywilizacji obserwowanych przez nas na planie fizycznym podczas rożnego rodzaju zdarzeń – na przykład przelotów ich statków, uprowadzeń czy bliskich spotkań jakich doznały niektóre osoby – posiada zdolności „przesuwania się w fazie”.
Coś co mogli byśmy obrazowo określić jako przemieszczanie się między poziomami rzeczywistości lub nawet przenoszeniem się pomiędzy znaną nam rzeczywistością fizyczną a metafizyczną.
Ja nazywam to przestrajaniem się, gdyż przypomina to dostrajanie się do innej częstotliwości i jest bardzo podobne do procesu, który opisałem we wcześniejszej części książki.
Dzięki tej technologii potrafią oni na przykład przenikać przez ściany oraz w różny inny sposób naginać rzeczywistość do swoich potrzeb.
Niektóre zaawansowane cywilizacje metafizyczne – zwłaszcza te pochodzące z wysokich poziomów świata duchowego – posiadają zdolność zagęszczania swojej struktury i manifestowania się na gęstszych poziomach rzeczywistość (opisane przeze mnie zstępowanie na niższy plan, które wygląda jak zstępowanie istot anielskich ukazywane w niektórych filmach), a nawet faktycznego materializowania się w świecie fizycznym.
Dopóki będziemy myśleć o tych dwóch światach (w istocie nie dwóch, a bardzo wielu poziomach, których tu jednak dodatkowo nie rozgraniczam, aby zachować jasność opisu) jako o czymś oddzielnym – dopóty nie pojmiemy, co nas spotyka i dlaczego ta rzeczywistość jest tym, czym jest.
W istocie bowiem rzeczywistość fizyczna i metafizyczna są jedną i tą samą rzeczywistością, a ludzkości brakuje jedynie lepszych zdolności zmysłowych do obserwowania rzeczywistości metafizycznej.
Nie wszystkie cywilizacje pozaziemskie zdolne są do postrzegania wyższych poziomów rzeczywistości metafizycznej. Dlatego też ludzkość budzi u niektórych z nich tyle zaciekawienia oraz stanowi obiekt wielu eksperymentów.
Dostrzegają oni naszą zdolność do połączenia w naszych ciałach świata materialnego i dostępu do wysokich poziomów świata duchowego, czego ewidentnie niektórym z tych cywilizacji brakuje. Ponieważ jednak nie są w stanienie postrzegać tego co my, ich próby badania i zrozumienia tego, trwają tak długo i nie przynoszą pożądanych rezultatów.
To również jeden z powodów hodowania hybryd naszego gatunku z niektórymi cywilizacjami pozaziemskimi, aby stworzyć dla nich nową gałąź ewolucji, która pozwoliłaby im wyjść poza ich obecne ograniczenia.
Robią to jednak przy tym bardzo często bezdusznie i bez empatii – właśnie dlatego, że nie posiadają pierwiastka, który my mamy w sobie i nie rozumieją przez to zagadnienia w sposób, który my jesteśmy w stanie pojmować.
Wyobraź sobie potężne imperium zaawansowane technologicznie, które odkrywa, że są istoty, jakie zdają się mieć dostęp do przestrzeni, o których to imperium nigdy nie mogło nawet marzyć. Oczywiście starają się oni – jak każde imperium tego typu – posiąść możliwość ekspansji na nowe terytoria.
Z drugiej strony istnieją cywilizacje nazywane przez nas duchowymi, o bardzo wysokich standardach etycznych, które nadal nazwali byśmy cywilizacjami technologicznymi. Ich technologia i głęboka wrażliwość emocjonalna idą w parze. Warto o tym pamiętać.
Błędem jest wyrzekanie się rozwoju technologicznego w imię źle pojmowanej duchowości. Często stanowi to jeden z zaszczepionych ludziom programów kontroli ich rozwoju – przekonanie, że technologia jest z natury zła i sprzeczna z wolą boga oraz jakiegoś mistycznego świata. Przy takim przekonaniu nic dziwnego, że ludzkość skłonna była pozostawać w średniowiecznym zacofaniu i intelektualnej ciemnocie tak długo. W pewnym sensie nadal w tym zacofaniu i ciemnocie tkwimy.
Musimy zmienić to przekonanie oraz podejście. Oczywiście przy tym nie zachłystując się możliwościami technologii, gdyż wraz z rozwojem technologicznym istnieje potrzeba równoważącego pierwiastka etycznego postępowania i wyższych wartości, jakie określamy mianem duchowych. W przeciwnym razie skończymy jak te cywilizacje, które dziś bezdusznie prowadzą eksperymenty na ludziach szukając bezskutecznie umiejscowienia duszy.
Jestem przekonany, że równowaga pierwiastków – fizycznego i duchowego oraz dostrzeżenie jak bardzo w istocie stanowią jedno – jest jedynym sposobem na wyzwolenie się ludzkości i rozwinięcie naszego potencjału.
Musimy wiedzieć i rozumieć jak działa otaczający nas świat, a do tego potrzebne nam zrozumienie na poziomie technicznym.
Jednocześnie posiadając wiedzę techniczną powinniśmy cały czas kierować się wyższymi wartościami typowo przypisywanymi jako pierwiastki świata duchowego.
W istocie bowiem świat technologii, która niewoli człowieka czy jakiekolwiek inne istoty, jest po prostu oznaką upadku i degradacji duchowej. Zaś technologia, która pozwala wzrastać, osiągać wolność i rozwijać swój potencjał jest oznaką wysokiej jakości duchowej. Są to różne określenia na te same w istocie zjawiska.
Był to fragment książki „Zakazana Wiedza” zatytułowany „Istoty Pozaziemskie a Świat Duchowy i Fizyczny”
Całość dostępna > TUTAJ <
Jakub Niegowski